Do przybytku wchodziło się szerokimi,drewnianymi drzwiami, główna izba karczmy była duża, na przeciwko drzwi znajdował się duży kominek, w którym paliły się całe pnie, przy kominku na podłodze siedziało kilka kobiet rozmawiając między sobą. Na środku pomieszczenia stało kilkanaście dużych,kwadratowych stołów przy każdym stały po dwie ławy i cztery krzesła, stoły najbardziej po lewej, najbliżej szerokiego i długiego baru, za którym uwijał się rumiany człowiek, zajmowali pijaczkowie głośno śpiewając swoje niedwuznaczne pieśni...

<wchodzę do karczmy i siadam przy stoliku w kącie sali>-Karczmarz! Piwa daj!

(obserwuję przez chwilę przybysza)
-Witaj...

(uśmiecham się)-A witam! proszę,proszę(wskazuje miejsce po drugiej stronie stołu)

-Dawno Cię nie widziałam. Coś wartego uwagi się wydarzyło od tamtego czasu?
(uśmiecham się)

(zamyślam się przez chwile)-hmm...Eee..Raczej,raczej nie(przeciągam się)

-Coś mały ruch...

-Przynajmniej spokój mamy(uśmiecham się),aaa....Jakie masz zdanie o gildii?(biorę solidnego łyka)

(bawię się skrajem płaszcza)
-Hmm...Podoba mi się, nawet bardzo, choć, i tu pewnie przyznasz mi rację, do dobrej zabawy potrzebni są towarzysze, a ich nie mamy raczej w nadmiarze...
(uśmiecham się)
-Składam zamówienie, życzysz sobie coś?

- hmm...W sumie to...W sumie to chciałbym więcej piwa

-Zaraz...Karczmarz! Dwa kufle{?} piwa! No.
(uśmiecham się)

Karczmarz przyniósł wam dwa sporej wielkości kufle. -Na zdrowie państwu! Zaśmiał się

Kazara bez słowa wybiega z karczmy.
-Hmm..- drapie się po głowie - Jakaś dziwna ta dziewucha - spoglądam na dwa stojące obok siebie kufle - Ale co tam! Mam dwa kufle piwa i to jeszcze za frajer!

Słyszysz huk, drzwi gwałtownie się otwierają.Widzisz młodą kobietę podchodzi do stolika i mówi - Witam.

- A witam witam! - Pokazuje ręką miejsce naprzeciwko swojego - Proszę, przysiądź się. Mam dwa browce i to za frajer - Mówię śmiechem.

-Chętnie-Siadam.

- Trzym! - Podaję Shani kufel piwa - Za naszą zgubę!

-Tak! Pijmy-Uśmiecham się szyderczo.